Nawożenie obornikiem

Ile nawozu dawać na rolę? Dawka nawozu zależy: 1) od gatunku i głębokości gleby; 2) od gatunku rośliny, którą na nawozie mamy uprawiać; wreszcie 3) od jakości samego nawozu. Nawóz stajenny nie działa od razu w roli, gdyż zawiera pokarmy dla roślin nie zupełnie gotowe i dostępne. Musi on ulec w ziemi po przyoraniu dalszemu rozkładowi, aby mógł być zużytkowany przez rośliny. Skutek nawożenia obornikiem nie ogranicza się więc na 1 rok, lecz trwa dłużej, lat kilka, 3 do 4 i więcej. W glebach tzw. gorących, np. piaszczystych lub zawierających wiele wapna, nawóz szybko się rozkłada i zużywa, tak że w trzecim roku mało już widać skutku. Na takiej glebie należy dawać mniej naraz gnoju, a często (co 2 – 3 lata).

W glebach zimnych, nieczynnych, gliniastych, wilgotnych i bezwapiennych leży nawóz długo niezużytkowany, działa powoli ale dłużej. Jednakże i na takich glebach lepiej jest nawozić mniejszymi ilościami nawozu a często niż większymi naraz.

Na rok i hektar liczy się zwykłej dawki około 100 do 120 m3 obornika, zatem nawożąc co trzy lata daje się na raz około 300 do 360 m3 na hektar.

Gospodarstwa o wielkiej ilości bydła mogą obficiej nawozić swe pola; udają się wtedy rośliny o wielkich wymaganiach nawozowych, np. rośliny okopowe. Przy małej ilości bydła dawki nawozu muszą być mniejsze, wówczas trzeba niejednokrotnie zasilać ziemię nawozami sztucznymi i zielonymi.

Za pomocą nawożenia stara się rolnik zwrócić ziemi stratę składników nawozowych poniesioną przez zebranie plonu. O ile ta strata została rzeczywiście pokryta, wykazuje nam rachunek tzw. statyki nawozowej. Aby taki rachunek wykonać trzeba znać skład chemiczny ziemiopłodów i nawozu, ponieważ zaś te są bardzo zmienne, więc i rachunek taki tylko w przybliżeniu odpowiada rzeczywistości.

Przypuśćmy np., że w plonie pszenicy zebranym z hektara wyczerpano z roli 50 kg. azotu. Aby ten ubytek wynagrodzić należałoby dla samej pszenicy dać na ha 125 kg. obornika na 1 rok. Jeżeli dajemy co trzy lata 300 kg. na ha, to na rok wypada 100 kg. nawozu, w czym będzie tylko 40 kg. azotu. Jeśliby wszystkie płody tego trzechlecia wyczerpywały tyle azotu co pszenica, to co roku brakłoby 10 kg. azotu, który rośliny musiałyby czerpać z dawnych zapasów ziemi lub też ż tych ilości azotu jakie przybywają w roli z deszczów i przez działanie drobnoustrojów. W rzeczywistości tak proste to nie jest – rośliny zasiane zaraz na nawozie, wyczerpują z niego zazwyczaj więcej, w następnych zaś latach zasiewane, coraz mniej.

Wywożenie nawozu

Pole pod nawóz powinno być przygotowane uprawą, tj. podłożone, wyrównane broną, a przede wszystkim wyczyszczone z chwastów i perzu. Na zaperzoną rolę nigdy nawozu wywozić nie należy, gdyż wówczas perz tym silniej się rozrasta. Nawóz wywieziony na pole należy zaraz jak najrówniej rozrzucić. W małych kupkach, na jakie się z fury zrzuca, nie należy nawozu długo pozostawiać, przez to bowiem traci się wiele najcenniejszych cząstek. Rola pod kupkami będzie przenawożoną tak, że wszystko na tych miejscach wybuja i wyłoży się, a całe pole wygląda nierówno, kępiasto. Po rozrzuceniu przyorywa się nawóz zaraz albo pozostawia jakiś czas na powierzchni. Przyoranie zaraz chroni od wszelkich strat i ma ten skutek, że słoma jeszcze nie zbutwiała w nawozie słomiastym po przyoraniu rozpulchnia rolę. Dobrze więc tak robić na ziemiach zwięzłych, przyorywując obornik w jesieni.

Pozostawienie nawozu na wierzchu przez czas pewien powoduje szybsze rozłożenie się nawozu na powierzchni, traci się na ilości masy organicznej, więc próchnicy, ale nawóz tak pozostawiony zachowuje doskonale w roli wilgoć, doprowadza do skiełkowania chwasty, a po przyoraniu szybciej działa. Może to być wskazane przy przyorywaniu na wiosnę w polach suchych albo w lecie na ugorach o ile czas na to pozwala. Rozesłany nawóz można zresztą pozostawiać dłużej tylko na polach płaskich i równych. Na pochyłościach nawóz spłukałyby deszcze.

Rozścielanie nawozu słomiastego pod wiosnę na zamarzniętej jeszcze twardej roli ma tę złą stronę, że rola taka pod nawozem bardzo powoli obsycha i nie ogrzewa się z wiosną, przez co uprawa wiosenna opóźnia się znacznie.

Kupy nawozowe

Ponieważ najswobodniejszą porą do rozwożenia nawozu jest zima, a rozrzucać nie zawsze można od razu, bo albo śnieg wysoko leży, albo pola zbyt stoczyste, albo ku wiośnie nie chcemy go rozścielać z powodów powyżej podanych, przez to tam, gdzie z wiosną ma przyjść nawóz układamy tymczasowe kupy nawozowe. Służą one równie dobrze i przy letniej wywózce nawozu.

W wielu gospodarstwach płodozmiennych, bezugorowych, nie ma na czym roztrząść nawozu wiosennego i letniego, który się wywozi już po robotach wiosennych. W takich wypadkach zakłada się kupy nawozowe, aby z nich po żniwach rozrzucić szybko nawóz na ściernisko i przyorać. Kupy nawozowe układa się każdym razem na tych samych miejscach pola, zwykle z boku lub w rogu łanu, tuż koło drogi (na pochyłościach po wyższej stronie), kształtu podłużnego lub okrągłego, ubijając i udeptując każdą warstwę mocno dla uchronienia od strat. Im bardziej słomiasty nawóz, tym silniej należy udeptać. Przy większych ilościach nawozu można tak stos układać, aby fury wyjeżdżały na wierzch i tłoczyły go tym sposobem własnym ciężarem. Po ułożeniu całej ilości nawozu przykrywa się go w lecie warstwą ziemi, w zimie, gdy już ziemia jest zmarznięta mocno udeptuje i nakrywa śniegiem. W kupach nawozowych obornik rozkłada się częściowo i zawsze następuje dość znaczna strata zależnie od czasu i staranności przy układaniu stosu.

Jeśli mamy w pobliżu materiał torfiasty wtedy domieszka i okrycie torfem bardzo korzystnie wpływa na przechowanie nawozu. Do takich stosów nawozowych dają się zużytkować i inne materiały, np. szlam saturacyjny z cukrowni, który się warstwami z nawozem i torfem układa. Wówczas otrzymuje się nawóz znakomity, zbliżony składem i działaniem do kompostu lecz go bardzo znacznie ubywa. Z kup takich rozwiezienie nawozu po polu w porze właściwej idzie już szybko.